Od dłuższego czasu nosiłem się z
zamiarem zakupu teleskopu słonecznego w rozsądnej cenie i niewielkich
gabarytach który byłby uzupełnieniem mojego zestawu. Wybór padł na Lunt ls 35 Deluxe.
Dostałem dziś przesyłkę z moim
nowym „maleństwem”. Ciekawość rosła w miarę otwierania kolejnych pudełek. Czy
zawsze teleskopy są pakowane w czterech pojemnikach pełnych wypełniacza? Wreszcie dotarłem do teleskopu.
W pojemniku (na
załączonym zdjęciu), oprócz tubusa i zamontowanej kątówki jest jeszcze słoneczny
szukacz, obejma i okular LS 10
mm. Sprzęt wygląda dość solidnie.
Tubus jest wykonany z metalu i
pokryty warstwą połyskującej farby o barwie perłowej. Wymiary rzeczywiście są
zaskakująco małe. Zamontowałem od razu bardzo przydatny, niewielki szukacz słoneczny TeleVue.
W mocowaniu obiektywu znajduje
się pokrętło zmieniające kąt ustawienia etalonu względem tubusa. Efektem zmiany
położenia jest wyróżnienie w obserwowanych obrazach granulacji na powierzchni
tarczy słonecznej (w położeniu minimalnym gdzie między tubusem a obiektywem nie
ma szczeliny). W skrajnym odchyleniu (przy maksymalnie rozwartej szczelinie)
wyeksponowane stają się protuberancje a szczegóły granulacji na tarczy
słonecznej mniej widoczne.
Po zdjęciu osłony obiektywu widzimy pierwszy filtr z
etalonu.
Do tubusa dołączona jest kątówka z drugim filtrem etalonowym
oraz mocowanie do okularu z gwintem do łapania ostrości.
Kątówki w zależności od modelu
mają różną średnicę B400 lub B600. W wersji Basic teleskopu dołączany jest
filtr B400 wg. producenta dedykowany obserwacjom wizualnym. Filtr B600 zawiera
wersja de Lux którą można popróbować
fotografii Słońca.
W wersji Deluxe znajdziemy też
okular słoneczny1,25 cala LS 10 mm
SWA o kącie widzenia 70°.
Całość po zamontowaniu w oryginalne obejmy wygląda
następująco.
Teleskop będę instalował do obejm ED 80/600 i prawdopodobnie
zmienię szynę mocującą na nieco dłuższą. Ciekaw jestem pierwszych wrażeń. Czekam
na słoneczne dni i trochę wolnego czasu.